niedziela, 14 lipca 2013

Odcinek 10., sezon I

Odcinek 10 autorstwa Emilki (kormoran_13)

***

Został sam. Leżał bezwładnie na trawie. Poczuł kropelkę rosy spływającą mu po dziobku. Dopiero teraz przypomniał sobie, jak bardzo jest spragniony. Wstał i rozejrzał się. Zauważył, że jest już całkiem zdrowy. Ucieszył się.
Z tyłu stało znajome rozłożyste drzewo, przy którym została porwana Celina. Przed nim rozciągała się łąka. Wszystko widział jak we mgle. "Pewnie porannej" pomyślał. Nagle ujrzał zarys jakiejś postaci. Ciemny ptak zbliżał się coraz bardziej. W końcu rozpoznał tajemniczego przybysza. Jego małe ciałko przeszedł zimny dreszcz. Stał oko w oko z Uchaczem. Próbował uciec, ale jakaś siła trzymała go w jednym miejscu. Po chwili spadł w ciemną otchłań.

***

 - Filip, wstałeś już? Spałeś jak suseł! - puszczyk ujrzał nad sobą roześmiany dziób Stefka.
Uff, a więc to był tylko zły sen.
Podniósł się i leniwie przetarł oczy.
Przez chwilę nie mógł z siebie głosu wydobyć.
Pokój był ogromny. Cały w bielach, granatach i błękitach. Marmurowe kolumny podtrzymywały wysokie sklepienie, które pokrywały liczne malowidła. Na jednej ze ścian znajdowało się ogromne okno z widokiem na królewski ogród. Podłogę pokrywał błękitny i wyjątkowo miękki dywan. Pośrodku stała mała fontanna otoczona gładkimi ozdobnymi kamieniami. Znajdowało się tam również kilka białych szafek o niezliczonej ilości szuflad i schowków, toaletka z lustrem, dwa miękkie fotele, szklany stolik oraz cztery ozdobne łóżka pokryte czyściutką, śnieżnobiałą pościelą. 
 - Łał... - wykrztusił po chwili.
 - Ja też miałam takie wielkie oczy, gdy zobaczyłam to po raz pierwszy. Imponujące, prawda? Każdy pokój gościnny jest urządzony w podobnym stylu - odparła sosnówka krzątająca się po mieszkaniu - Ale to jeszcze nic. Poczekajcie, aż zobaczycie komnatę królowej!
Podeszła do Filipa i zmieniła mu opatrunek.
 - Stefek tak się zachwycił, że po otworzeniu nogi się pod nim ugięły i przewrócił się - powiedział Jynx.
 - I nabiłem sobie tego guza! - dodał z pretensją w głosie wróbelek pokazując niewielki plaster na głowie. 
Glauca siedzącą dotąd cicho w jednym kącie i obserwująca całą sytuację, zachichotała.
Z łazienki przyłączonej do pokoju właśnie wyszedł Bociek. W eleganckiej marynarce i krawaciku w paski. 
 - Coś ty taki wystrojony? - spytał zaciekawiony puszczyk.
Bocian powiesił na jednym z foteli biały jedwabny szlafrok i zwrócił się do Filipa:
 - Za chwilę idziemy na spotkanie z królową, nie słyszałeś? Haha, no tak, zasnąłeś. Ale z ciebie śpioch! Mieliśmy iść wcześniej, ale jakiś dzięcioł, który miał ważniejsze sprawy, nam się "wepchał", więc dali nam pokój, kazali poczekać jeszcze trochę, przebrać się, odświeżyć.
 - Ja się boję, jakie to mogą być sprawy... Pewnie coś z Uchaczem... ten ptak wyglądał na bardzo przestraszonego, cały był zziajany... - zastanawiał się krętogłów.
 - Lekarze też mieli cię wcześniej zabrać, ale z tym dzięciołem przyszło kilka sikorek w opłakanym stanie - odparła Glauca.
 - Co za marna organizacja! Mieliśmy być przyjęci o wiele wcześniej! - denerwował się Stefek.
Sosnówka stanęła w obronie królestwa:
 - Królowa Felicja nigdy tak nie robi. To musiał być naprawdę szczególny przypadek.

***

Leżał w tym samym miejscu, co ostatnio. Łąka, drzewo, kropelki rosy. Już wiedział, co za chwilę się wydarzy. O, jest. Ciemna postać znów idzie powoli w jego kierunku. "To tylko sen, nic złego nie może mi się stać", powtarzał w duchu. Odważnie spojrzał przybyszowi w oczy. Zobaczył, że coś do niego mówi, ale nic nie słyszał. Do jego uszu dotarł dopiero przeciągły jęk puchacza. Puszczyk poczuł w nim złość i tak jakby... żal i smutek? "Nie, nie. To do niego zupełnie niepodobne", przeszło mu przez myśl. Postać zaczęła się wolno oddalać, aż w końcu zniknęła we mgle. Zdezorientowany Filip stał w jednym miejscu zastanawiając się, o co w tym w ogóle chodzi. "Ten sen nie ma sensu!"

Pozdrawiamy,
Sowia Ekipa ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz