niedziela, 10 marca 2013

Odcinek 6, sezon 1.

Odcinek 7, autorstwa Gabrieli

Leciał tak szybko, jak tylko potrafił. Jeśli rzeczywiście mogła to być pułapka, musiał błyskawicznie zawiadomić przyjaciół, którzy znajdowali się teraz w śmiertelnym niemalże niebezpieczeństwie.
Zatoczył krąg nad polaną, a widząc, że chłopaki kręcą się tam jak gdyby nigdy nic, krzyknął:
- Za mną! Najszybciej, jak tylko się da! Musimy uciekać!- wołając to, poleciał w niewiadomą stronę. Całe szczęście, przyjaciele już byli za nim. Zmęczony nieco Bociek zapytał:
- Dlaczego? Co się stało?
- Wygląda na to, że zastawili na nas pułapkę- odpowiedział Filip.
Teraz i pozostali uświadomili sobie, że coś jednak było nie tak... Nagle usłyszeli słaby głos wróbla Stefana:
- Poczekajcie, ja już nie mogę, opadam z sił... - wyjąkał.
Ptaki zwolniły tempo, same również były wyczerpane tym lotem " do nie wiadomo gdzie".
- Pasowałoby gdzieś przenocować...- mruknął krętogłów.
- Ma ktoś pomysł gdzie?- spytał Filip.
Chwila ciszy.
Nagle odezwał się Bociek:
- Ja znam takie miejsce. To stare gospodarstwo. Zaprowadzę was, stąd już niedaleko- po tych słowach zmienił kierunek i obniżył lot. Przyjaciele westchnęli z ulgą. Kłopotów pozbędą się przynajmniej do rana. Stare gospodarstwo było sporo oddalone od lasu, nad rzeką. Wokół znajdowały się łąki, wiele drzew owocowych i ogromny, wiekowy dąb. Samo gospodarstwo składało się z małego domu, kliku innych budynków oraz małego podwórka. Mieszkało tu paru ludzi, królik i gołębie. Towarzystwo miłe, spokojne i bezpieczne. Przyjaciele byli pewni, że nic im się tu nie stanie. Stefek i Jynx trochę obawiali się co do kotów, ale Bociek zdołał ich przekonać. Znał kilka sikorek mieszkających w okolicy. Według nich, te koty nawet nie zwracają na ptaki i myszy uwagi, mają swoją karmę i nic ich poza tym nie interesuje. Tak więc czwórka nietypowych przyjaciół postanowiła przenocować w nieużywanej stodole. Bociek usiadł na dachu, Filip z Jynxem skryli się w belkach pod sklepieniem, a Stefan schował się w rynnie na dachu.
Zapadła noc, na niebie mrugały gwiazdy, świecił księżyc. Na łące grały świerszcze, nad rzeką kumkały żaby. Gdzieś we wsi szczekały psy.
- Śpicie?- zapytał Filip.
- Nie- odpowiedziały mu równocześnie trzy głosy.
- Słuchajcie, wymyśliłem, że trzeba ułożyć listę pytań- powiedział puszczyk.
- Listę pytań? - odezwał się trochę znudzony Bociek.
- Tak, listę pytań. Tak, no wiecie, jak w powieściach kryminalnych. Układamy listę pytań, na które chcemy odpowiedzieć. No, i robimy wszystko, żeby te zagadki rozwiązać.
- No, to dobry pomysł- przyznał Stefan, gdzieś z głębi rynny.
-To ja będę notował w pamięci- powiedział Filip- Pytanie pierwsze- kto i dlaczego porwał Myszołowa?
- Pytanie drugie- odezwał się Bociek- Czy to na sto procent Uchacz? Co on mógł mieć z nim wspólnego? Dobrze robimy, podejrzewając go?
- Może miał jakieś czarne interesy z Myszakiem? Ale... Czy staruszek umiał w ogóle jakieś interesy prowadzić? Może dlatego, że nie umiał, mu się nie poszczęściło?- rozważał Jynx.
- Ja też mam pytanie...- zaczął wróbel- Filipie, opowiadałeś nam coś o swojej nocnej przygodzie. Ktoś na kogoś polował i prawdopodobnie osiągnął swój cel. Dlaczego to było takie dziwne? Przecież ty też nie raz, nie dwa robiłeś podobnie. Dlaczego więc akurat to zdarzenie spowodowało, że nie opuściłeś tej nocy dziupli? To musiało być straszne...- westchnął Stefan - Więc może nie było to dziwaczne polowanie, tylko kolejne porwanie?- głos dobiegający z rynny zadrżał ze strachu. Puszczyk również. Na samo wspomnienie tej chwili źle się czuł. Ale to, co zasugerował Stefek było bardzo prawdopodobne...
- No tak, to możliwe... Ale w takim razie, kto kogo porwał i dlaczego? Uchacz?- zastanawiał się Filip.
No tak, kolejne pytanie bez odpowiedzi.
- A dlaczego porwano łozówkę? I kto? Znowu Uchacz?- zastanawiał się bocian.
- I czy ona była agentką? Dla kogo pracowała? Miała coś wspólnego z Uchaczem? Czemu nic nie powiedziała!? Rany, dlaczego my tak mało o niej wiemy!?- niemalże krzyknął krętogłów Jynx.
- A kim była Mania? Czyżby jednak szpieg puchacza?- Stefan.
- I kto zastawił na nas ta pułapkę, o ile w ogóle to była pułapka?!- Filip.
- A skąd ktokolwiek w ogóle wiedział, że udajemy się na poszukiwania Uchacza? Mieliśmy nikomu nie mówić. Nie wygadaliście?- zapytał ostro Bociek.
Zarówno Junx, Filip, jak i Stefan przecząco pokręcili głowami.
- Co z tego wyjdzie?- westchnął krętogłów.
Nagle wróbel Stefan rzekł:
- Jeszcze jedno pytanie. Co robi Uchacz na dachu sąsiedniego domu!?


Pozdrawiamy,
Sowia Ekipa :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz