Odcinek pierwszy autorstwa Karoliny - na OTOPJunior bardziej znanej jako Puszczyk :)Przypominamy, że wróbel został "ochrzczony" imieniem Stefan :)
Filip niechętnie otworzył oczy. W dziupli panował półmrok.
Odkrył to miejsce dwa dni temu w Grzmiącym Lesie, i jak na razie służyło mu
dobrze. Dziupla była dość obszerna, a znajdowała się wysoko nad ziemią w starym
dębie. Z jednej strony drzewo otaczał rozległy las bukowy, z drugiej rozciągały
się obfitujące w myszy pola. Myszy… Filip poczuł lekki głód, ale słońce jeszcze
nie skryło się za horyzontem, więc musiał poczekać na polowanie. W nocy był
nieco bardziej bezpieczny, gdyż mieszkający wśród skał na skraju pól puchacz
Uchacz zajęty był konsumpcją złowionych przez dwa puszczyki uralskie myszy.
Filip wzdrygnął się na myśl o Uchaczu – w całym ptasim świecie krążyły legendy
o jego okrucieństwie, a także nielegalnych akcjach jego firmy. Nikt jednak nie
potrafił – czy też nie próbował - mu tego udowodnić. Te rozmyślania przerwał
nagły szelest, a po chwili w otworze dziupli pojawiła się głowa wróbla, a za
nią także charakterystyczny dziób krętogłowa.
- Filip! Nareszcie cię znaleźliśmy! Wyłaź szybko, stało się coś
strasznego! – Stefek był wyraźnie zdenerwowany, ale też przestraszony, co było
u niego rzeczą rzadką. – Bociek czeka na dole.
Po chwili czwórka nietypowych przyjaciół siedziała pod dębem
– puszczyk, wróbel, krętogłów i bocian.
- Porwali starego Myszołowa!
Siła zaskoczenia, jaka zadziałała na Filipa po słowach
wróbla, była porównywalna do siły wybuchu bomby.
- Jak to… porwali?
- Drzwi w jego sklepie są otwarte na oścież, rachunki leżą
rozsypane, a jego nie ma – krętogłów powiedział to z charakterystycznym dla
siebie spokojem, lecz mimo to sprawiał wrażenie, jakby nie wierzył we własne
słowa.
- Może… wyjechał?
- Nie. Stefan pytał znajomych – przy sklepiku widzieli
Uchacza.
Wśród przyjaciół zapanowała cisza. Wiedzieli, że muszą coś
zrobić, ale to było bardzo niebezpieczne. Gdyby wiedzieli, jak bardzo
niebezpieczne, może ich decyzja byłaby inna…
Pozdrawiamy
Sowia Ekipa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz